Wróciwszy do swego gabinetu, Muller zauważył, że Stirlitz podejrzanie kręci się w pobliżu sejfu.
– Co tu robicie, Stirlitz? – srogo zapytał.
– Czekam na tramwaj – odparł Stirlitz.
– W porządku! – rzucił Muller, wychodząc. Ale na korytarzu pomyślał: Jakiż u diabła może być tramwaj w moim gabinecie? Zawrócił. Ostrożnie zajrzał do gabinetu. Stirlitza nie było.
– Pewnie już odjechał – pomyślał Muller.