Siedzi sobie baca i pilnuje wyciągu krzesełkowego. Siedzi, turyści
jeżdżą, wszystko spokojnie. Nagle baca wstał i wyłączył wyciąg.
Turystami bujnęło. Wiszą. Co sprytniejsi zleźli z wyciągu po słupach i
lecą do bacy:
– Baco, baco, co robicie? Zimno jest, tamci pozamarzają, puśćcie ten
wyciąg!
– Nie puszczę!
– Dlaczego?
– Po ktoś powiedział do mnie „Ch**u”!
– Baco, niemożliwe, tu jest dużo polic… wróć! turystów z zagranicy,
pewnie powiedział „How do You do”, czyli jak się macie!
– A może… dobrze, puszczę wyciąg.
Baca puścił wyciąg i siedzi. Mruczy pod nosem:
– Chałdujudu… Może i tak… ale dlaczego „w du*ę je**ny”?