Statek płynący do Argentyny zatonął na oceanie. Masztalski ledwie żywy wylądował na bezludnej wyspie. Siedzi tam rok, drugi, trzeci… siódmy. Nagle widzi statek! Macha, krzyczy, wreszcie dostrzega płynącą w jego kierunkti łódź. Łódź dobija do brzegu i wysiada z niej niezwykle seksowna dziewczyna w stroju bikini.
– Toś ty jest Masztalski? – pyta.
– Ja, to jo!
– I wiela lot już tu siedzisz?
– Siedem.
– To musisz być pieronem spragniony? – mówi zalotnie dziewczyna.
Masztalski ożywia się nagle:
– Nie godej, mosz piwo?!