Kategorie
Humor

Do sklepu ze starzyzną w Jerozolimie wszedł turysta, rozejrzał się – same rupiecie bez wartości, zbiera się do wyjścia, patrzy, a tu przy drzwiach siedzi kotek i pije mleczko z miseczki. A ta miseczka – gościu oczom nie wierzy – porcelana z epoki dynastii Ming!


– Wie pan co – mówi do sprzedawcy – ten kotek przypadł mi do serca na pierwszy rzut oka, niech mi pan go sprzeda! Dam za niego dziesięć szekli.


– Nie mam mowy! – powiada sprzedawca – to ulubiony kotek moich wnucząt, nie na sprzedaż.


– Ale ja samotny jestem, a kotek – o, widzi pan – łasi się! – od razu
mnie polubił. 50 szekli dam.


– Wykluczone, wnuczęta by się zapłakały.


Turysta jednak nie odpuścił, w końcu kot poszedł za tysiąc szekli.
Gość wziął kota pod pachę, zmierza do wyjścia, ale w ostatniej chwili
zatrzymał się i powiada:


– Wygląda na to, że kotek przywiązany do swojej miseczki. Pewnie by mu było za nią tęskno. Chciałbym ją kupić – dziesięć szekli dam.


– A nie, nie! – mówi sprzedawca – miseczka jest z epoki Ming i jest
warta dwa miliony dolarów… A takich kotów po tysiąc szekli to ja już
osiemdziesiąt sprzedałem.

 

Dodaj komentarz

error: