Przy jednej z uliczek warszawskiej Starówki straszliwy Bazyliszek,
ciemną nocą złapał posła na Sejm RP i studencinę z UW.
– Aaaaaaa!!!! – ryknął
– Jednego z was muszę zjeść. Ale żeby było
sprawiedliwie dam wam zadanie. Widzicie Pałac Kultury? Macie pobiec co sił tam i z powrotem. Tego, który przybiegnie ostatni zjem.
Ustawił wystraszonych na środku ulicy, machnął ogonem i wystartowali. Po godzinie przybiega zdyszany poseł.
– A gdzie student? – pyta smok
– Powiedział – dyszy ciężko parlamentarzysta – że on to chrzani i
poszedł do domu.